poniedziałek, 29 września 2014

Będzie hejt: Media o branży "growej"

Media "mainstreamowe"
Dziś miał być tekst o dubbingu w grach komputerowych, ale zamiast tego inaugurujemy nowy cykl "Będzie hejt", w którym będę poruszał kwestie tego co mnie delikatnie mówiąc denerwuje. Ten konkretny tekst powstał całkowicie spontanicznie pod wpływem lektury pewnego "czasopisma". Zatem...

Wiecie co mnie wkurza?
Kiedy media "niebranżowe" zabierają się za temat gier komputerowych (czy inny, nie związany z tym o czym zazwyczaj piszą, jak na przykład telefony czy tablety). Nie, nie przeszkadza mi samo to, że w ogóle o tym piszą. Gry trafiły do mainstream'u i czy się to komuś podoba czy nie trzeba się z tym pogodzić. Problem w tym, że media "głównego nurtu" kiedy już zabiorą się za temat gier komputerowych zazwyczaj piszą wtedy wierutne bzdury.

Pół biedy kiedy gry, które już zagościły w jakimś periodyku jako stały kącik, traktowane się powierzchownie i po łebkach. Recenzje na trzy zdania plus gwiazdki to norma w prasie "dla panów" i chociaż za nic nie da się w tak krótkich słowach oddać esencji gry to jakoś jestem w stanie to przełknąć. Tu raczej chodzi o poinformowanie czytelnika, że taka gra w ogóle jest na rynku i że może warto się nią zainteresować. Gorzej kiedy jakieś pismo sili się na "rzetelny" test i na wierzch wychodzą luki w "otrzaskaniu" wielkości kanionu Kolorado.


Natknąłem się ostatnio na artykuł, czy raczej artykulik, o PlayStation 4 napisany dla periodyku traktującego o sprzęcie mobilnym. Jestem pewien, że autor na smartfonach czy tabletach zna się jak mało kto, ale temat konsol i gier polizał co najwyżej przez szybkę (taką od tabletu na przykład). Co możemy tam przeczytać? "Konsola PS4 pod względem wydajności przewyższa domowe komputery i oferuje lepsze wrażenia z rozgrywki - wyraźniejszą grafikę, płynniejszy obraz i dźwięk wysokiej klasy." Mnie jako graczowi konsolowemu serce raduje się na takie nowiny, jakże bym chciał żeby to była prawda. Niestety nie jest. Byłaby gdyby odnieść to do PlayStation 3, ale  w odniesieniu do komputerów PC, które pod względem wydajności oraz osiąganych rozdzielczości i płynności obrazu dawno deklasują nextgenowe konsole, jest zwyczajną bzdurą. Gdybym jako mało świadomy konsument pod wpływem tego zdania kupił PS4, po czym ujrzałbym na swoim ekranie grafikę na poziomie średnich pecetowych ustawień to poczułbym się oszukany. 

Jako przykład akcesoriów autor podaje PlayStation Move+. Zacznijmy od tego, że coś takiego jak Move z "plusem" nie istnieje. Na zdjęciu widać zwykłe Move od PS3 i ono faktycznie działa z PS4, ale na razie gier je wykorzystujących jest jak na lekarstwo (ja wiem o jednej, która ma taką opcję, ale wyszła niedawno a tekst jest z przed kilku miesięcy). To oczywiście nie koniec "kwiatków", ale na takie drobnostki - jak nazywanie nowej konsoli Sony "rewolucyjną" (kiedy w istocie jest to bardzo zachowawcza konstrukcja) czy light bara w padzie "podświetleniem" bez wytłumaczenia co ten pasek faktycznie robi - już zwracał uwagi nie będę.

Wyjaśnijmy może jedną kwestię - ten artykuł powstał do "gazetki" wydawanej przez jedną z sieci komórkowych, więc można by powiedzieć, że nie ma się co dziwić kiepskiej jakości tekstom. Tylko, że owo wydawnictwo funkcjonuje jak regularne czasopismo, ma swojego redaktora naczelnego a piszący tam ludzie mienią się dziennikarzami i współpracują z poważnymi redakcjami. Jeżeli dodatkowo pod tekstem czytam, że autor jest miłośnikiem gier komputerowych to ręce mi opadają i do głowy przychodzi pytanie czy to tylko kwestia zbyt powierzchownego potraktowania tematu czy jednak chęć wprowadzenia czytelnika w błąd i nakłonienia do zakupu (bo sieć oferuje PS4 w abonamencie zamiast telefonu).

Ten artykuł to tylko przykład, przytaczam go bo jest najświeższy. Ale ilekroć widzę w kiosku gazetę, brukowiec czy inny magazyn, w którym stwierdzono, że "dzisiaj napiszemy coś o grach" to zaraz wertuję na odpowiednie strony bo wiem, że będzie się z czego pośmiać. Bo tak, z jednej strony to jest śmieszne. A wniosek jest taki, że jak chcesz mieć rzetelną informację to sięgaj tylko po pisma branżowe. I to niezależnie od branży. Od kiedy w pewnym popularnonaukowym magazynie, po którym spodziewałem się jako takiego otrzaskania w temacie technologicznych nowinek, przeczytałem totalnie powierzchowny i wypełniony błędami merytorycznymi test smartfonów "z najwyższej półki" (temat z okładki) - już nic mnie nie zdziwi.

A wiecie co mnie wkurza najbardziej? To, że im za to płacą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz