niedziela, 17 sierpnia 2014

Dzisiaj gram w... The last of Us (wideo)

Płytka z The last of Us Remastered kręci się w czytniku pees-czwórki już jakiś czas, pora więc na wrażenia z gry.

The Last of Us - Remastered?


Jak gra wypada w porównaniu do oryginalnej wersji? TLoU w 1080p i 60 klatkach na sekundę prezentuje się rewelacyjnie. Ale to nie zasługa podbitej rozdziałki cz
y zwiększonego framerateu. Przypomnę, że ta gra już na PS3 wyglądała świetnie, tutaj jedynie uwolniono jej prawdziwy potencjał. W końcu mamy ostre tekstury, można przeczytać drobne napisy na plakatach czy okładkach książek - to z pewnością doskwierało w poprzedniej wersji. Modele postaci, otoczenie, oświetlenie - to wszystko prezentuje się o wiele lepiej. Ale czy to zmienia w drastyczny sposób odbiór gry? Nie - to wciąż ta sama gra, poza wizualiami rozgrywka pozostała identyczna.

Ok, pora na pierwszy filmik - pierwsza "grubsza" akcja z zarażonymi. Kilku biegaczy i jeden uśpiony klikacz. Korzystając z nasłuchiwania i ostrożnie stawiając kroki bez trudu pozbędziemy się wszystkich "po cichu" - mnie udało się prawie idealnie. Ale to poziom "Normal" i ze spokojem można by to rozwiązać siłowo. Sytuacja zmienia się gdy wrzucimy poziom trudności "Przetrwanie" - tutaj rozgrywka znacząco różni się od tego co znamy z normala. Amunicji, lekarstw i innych znajdziek jest jak na lekarstwo, nawet broń biała w postaci pałek czy gazrurek jest mocno ograniczona a walka z klikaczem gołymi rękami kończy się zawsze fatalnie. To nie jedyne utrudnienia - poza standardowymi mocniejszymi przeciwnikami, zadającymi większe obrażenia pozbawiono nas możliwości nasłuchu - nie wiemy więc gdzie znajdują się przeciwnicy. Dobry zestaw kona domowego pomaga nieco zniwelować tą niedogodność, ale i tak jest ciężej. Znikły także ikonki podpowiadające kiedy należy wykonać daną akcję. Teraz trzeba wyczuć kiedy można już zadusić przeciwnika a kiedy jest za daleko. Od razu przeproszę za komentarz - nie znoszę słuchać mojego własnego głosu, nagrany brzmi zupełnie inaczej niż ja "się słyszę". Ale lubię kiedy grający komentują to co robią na ekranie i postanowiłem sam spróbować.


Na drugim filmie także usłyszycie mój głos, ale w znacznie mniejszej ilości. Są tu trzy fajne akcje - trochę zabawy z klikaczami i koktajlami Mołotowa, których na Przetrwaniu jest bardzo niewiele i trzeba się obchodzić ostrożnie, żeby ich nie zmarnować. Jest zabawa w kotka i myszkę z żołnierzami. I wreszcie spotkanie z "mini-bossem". I to w nieciekawych okolicznościach przyrody - mało amunicji i z ledwo żywym bohaterem. Na ekranie widać czerwona poświatę wskazującą, że Joel jest w "stanie krytycznym". Na szczęście trochę wprawy i dużo ruchu pomaga go pokonać. To pierwsze spotkanie z tym przeciwnikiem, później będzie ich więcej i gdy ulepszymy i zdobędziemy nową broń to nadal będzie ciężko, ale teraz to prawdziwe wyzwanie.

Te akcje pokazują, że The Last of Us wciąż jest miodną gierką, potrafiącą podnieść poziom adrenaliny. Pokazują też, że w kwestii AI nic się nie zmieniło. Sztuczna inteligencja wciąż każe naszym pchać się pod nogi szukających nas oprychów i zainfekowanych a ci uparcie ich nie zauważają. No cóż TLoU też nie jest i nie było grą idealną, ale szczerze mówiąc wolę takie rozwiązanie, że AI ignoruje moich sojuszników i szuka tylko mnie mnie, niż, żebym był bez przerwy wykrywany nie ze swojej winy. 

Czy zatem ten remaster jest wart Twoich pieniędzy? Jeżeli jeszcze nie grałeś to nie masz na co czekać - najlepsze przed Tobą. Inni generalnie mogą sobie odpuścić - to wciąż ta sama gra, ładniejsza, ale też nie wypalająca gałek ocznych. Ktoś kto ograł w multi wszystkie DLC i przeszedł Left Behind poczuje tylko déjà vu, ale będzie to przyjemne uczucie. Ale jeżeli tak jak ja za pierwszym razem odpuściłeś dodatki to myślę, że ten "zestaw" jest jak najbardziej wart Twojej uwagi.

Ok, na dziś to wszystko. Do przeczytania i ogrania kolejnych tytułów! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz