piątek, 8 sierpnia 2014

The Last of Us Remastered - kotlet czy nie kotlet?

The Last of Us RemasteredOgrywam właśnie odświeżoną wersję jednej z najlepszych gier poprzedniej generacji - The Last of Us. Fabularny dodatek mam już za sobą i muszę powiedzieć, że jest świetny. Teraz lecę z podstawką. Co skłoniło mnie do poświęcania czasu (i pieniędzy) na tego "odgrzewanego kotleta", kiedy tyle nowości wciąż czeka na ogranie?

Powiedzmy, że nie mogłem się oprzeć pokusie zobaczenia tej gry w Full HD i w 60 klatkach na sekundę, w odświeżonej szacie graficznej itp itd. Bodźcem był też dołączony dodatek Left Behind, którego na PS3 nie wypróbowałem. Tak samo jak nie ograłem multi a myślę, że tym razem to uczynię. Słyszałem dużo dobrego na ten temat i myślę, że dam mu szansę, mimo iż nie jestem zwolennikiem sieciowych potyczek. Biorąc pod uwagę, że TLoU przeszedłem tylko raz, na "normalu", a mam ambicję przejść grę na jednym z trudniejszych poziomów, czy nawet zaliczyć platynkę - czeka mnie jeszcze sporo dobrego. Więc nie żal mi kasy.


Remastered


The Last of Us RemasteredAle to moje osobiste pobudki. Natomiast sporo jest zarzutów wobec takich wydawnictw, że to "odgrzewane kotlety" i zamiast dać nam coś świeżego wydawcy napychają sobie kabzę już raz wydanymi grami, każąc nam płacić jeszcze raz za to samo. Ok, można mieć takie odczucie i nie zamierzam zaprzeczać faktom, że ta gra jak i inne z szykowanych "remasterów" już raz wyszły i zarobiły na siebie (albo przynajmniej miały taką szansę). Ale czy to jest powód do lania hejtu? Ja jestem zwolennikiem zasady głosowania portfelami - nikt nie każe nam tych gier kupować, jeżeli to robimy to tylko i wyłącznie z naszej własnej woli. Jeżeli wydawnictwo się nie sprzeda to wydawca dwa razy się zastanowi zanim sięgnie po "łatwą kasę" i zremasteruje kolejny tytuł. Z tym, że to akurat "akademickie" gadanie - sam remaster TLoU jest bowiem odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku (nie odwrotnie) i już wiadomo, że sprzedaje się świetnie. Sony to korporacja i jak każda łasa jest na kasiorę, jeżeli słyszy głosy, że ludzie chcą TLoU czy Uncharted na PS4 to im dostarczy. Sami chcemy.

Nieco inaczej wygląda sprawa z Tomb Raiderem. Nowa Lara jeszcze na poprzedniej generacji sprzedała się nieźle - jak mnie pamięć nie myli to jakieś 4 miliony kopii. Dużo prawda? Z tym, że wydawca - Square Enix - liczył na więcej. W tytuł poszło dużo kasy i w pewnym momencie było ryzyko, że się nie zwróci pomimo relatywnie dobrej sprzedaży. To już nie ten etap, gdzie sprzedaż powyżej miliona sztuk gwarantuje komercyjny sukces. Zrobienie gry i późniejszy marketing kosztują tyle, że liczba ta musi być przynajmniej dwukrotnie wyższa jeżeli mamy mówić o choćby zwrocie kosztów. To oczywiście uogólnienie, bo próg opłacalności jest inny dla każdej gry i wciąż są tytuły i studia, dla których "bańka" wystarczy. Ale chodzi o sam mechanizm. Ostatecznie TR przekroczył swój próg i coś tam zarobił, ale SE słusznie czuło, że ten tytuł ma większy potencjał. I chyba nie można im mieć za złe, że z zainwestowanych pieniędzy chcieli uzyskać jak największy zysk. Czy gdyby już na 7 generacji Tomb sprzedał się lepiej to czy wydawca sięgałby po to "koło ratunkowe"? Tego nie wiem. Faktem jest, że Tomb Raider Definitive Edition trafił na rynek i spotkał się chyba z ciepłym przyjęciem. Dość podobnie jak z TR rzecz ma się chyba ze składanką Metro: Redux w której skład wchodzą gry Metro 2033 oraz Metro Last Light. Obie to dobrze przyjęte strzelaniny FPS z horrorowym zacięciem, ale zapewne na tyle niszowe, że ilość sprzedanych kopii nie powala. Podobno druga z nich sprzedała się znacząco lepiej, ale i tak podejrzewam, że mówimy tu o najwyżej "umiarkowanym sukcesie". Nie dziwi więc decyzja wydawcy, że chce więcej zarobić na bądź co bądź dobrych grach.

Tak więc faktycznie można rzec, że wydawca chce zarobić drugi raz na tym samym. Ale czy faktycznie "tym samym"? Generalnie tak, ale diabeł tkwi w szczegółach. Po pierwsze, gdyby to było faktycznie to samo to jaki ja miałbym motyw, żeby drugi raz kupić tą samą grę? Żaden. A TLoU R kupiłem. Bo to taka "wersja reżyserska" mojej ulubionej gry. Odświeżona, poprawiona i uzupełniona. Kompletna. Śmigająca na poziomie wizualnym niedostępnym dla poprzedniej generacji. Wszystkie płatne dodatki na jednej płycie, a cena jakby nie patrzeć atrakcyjna - 179 zł za TAKĄ grę? Gra warta świeczki zwłaszcza dla kogoś kto jeszcze nie grał. A przecież wielu z tych grających też się skusiło. Naprawdę jest się na co obrażać?

Definitive Edition


Tomb Raider Definitive Edition
O ile jednak The Last of Us pozostało tą samą grą, tylko kompletną i w wyższej rozdzielczości o tyle przy Tomb Raider Definitive Edition twórcy bardziej się napracowali. A przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Nowy model Lary, nowe efekty, zastosowanie bardziej zaawansowanej fizyki, podobno przemodelowana rozgrywka ("podobno" bo w DE jeszcze nie grałem). Trochę więcej pracy. A w przypadku Merto: Redux? Składanka zadebiutuje pod koniec miesiąca a cenę ustalono na poziomie 160 zł. Za dwie gry, odpowiednio dopieszczone, z dodanymi nowymi trybami i sekcjami, pozbawione uciążliwych loadingów za to działające w 60 klatkach na sekundę i ze wszystkimi DLC. Chyba można brać? 

Classics HD


Jeżeli chodzi o te trzy gry to ja nie mierzyłbym ich tą sama miarą co Kolekcje HD, które stały się popularne za życia PS3 i X360. To nie tylko wzięcie starej gry i podbicie jej do standardów z grubsza odpowiadających aktualnej generacji plus dorzucenie trofeów. I to często na odpierdol. Silent Hill Collection anyone? Chociaż również niektóre z tych zestawów były warte uwagi to nawet te lepsze z nich nie reprezentowały poziomu zbliżonego do panującej w tamtym momencie generacji. Wciąż było widać, że to gra z poprzedniej epoki tyle, że patrzenie na nią już nie boli. TO faktycznie było wyciąganie kasy drugi raz za to samo. Myślę, że tym razem nie możemy mówić o tym samym: TLoU R czy TR DE spokojnie wytrzymują porównania z innymi tytułami na obecną generację, Metro jeszcze nie wyszło, ale zakładam, że też źle nie będzie. Jeżeli tak mają wyglądać Kolekcje HD nowej generacji to ja nie mam nic przeciwko. To znaczy niech sobie robią, nawet każdą jedną bardziej znaną markę, ja i tak kupię tylko te, które MI pasują.

Metro: Redux
Okej, ale czy nie lepiej byłoby przeznaczyć tych ludzi, ten czas i te środki na zupełnie nową grę zamiast odgrzewać stare? Podnoszą się głosy, że remastery są robione kosztem świeżych produkcji. Nic z tych rzeczy. Zrobienie edycji HD to nie to samo co zrobienie nowej gry od zera, owszem też pochłania jakieś zasoby ludzkie, czas i pieniądze, ale nieporównywalnie mniej niż zrobienie dobrego tytułu AAA. Może wyszedłby jakiś indyk, ale większość krzywi się na nie jeszcze bardziej nią na remastery. Naughty Dog wydzieliło mały zespół do tego zadania, równocześnie pracując nad dwoma innymi projektami - jednym jeszcze niezapowiedzianym (TLoU 2, Jak & Daxter, Crash, nowe IP?), drugi to oczywiście Uncharted 4. W przypadku Tomb Raidera większość prac zlecono innej ekipie. W obydwóch przypadkach główne projekty obu deweloperów nie ucierpiały. Możliwe, że nieco inaczej jest w przypadku Metro i ukraińskiego studia 4A Games bo to zdaje się znacznie mniejsza ekipa i być może tutaj na odświeżenie obu gier poszła cała moc przerobowa (ale ja tego nie wiem). Jednak nawet tu zrobienie Redux to znacznie krótszy czas niż nowej gry i zespół szybko będzie mógł powrócić do tworzenia nowych projektów.

A przecież może być i tak, że zrobienie takiej "fuchy" to być albo nie być dla kolejnego projektu albo nawet całego studia. Psiakom raczej to nie grozi, ale co gdyby niezadowolone z wyników finansowych Square Enix skasowało kolejną odsłonę Tomb Raidera? I zamknęło Crystal Dynamics? Smutne newsy w prasie i portalach branżowych. Rozgoryczenie i niezrozumienie fanów. Żal i zgrzytanie zębów. Jeżeli wydawca w ten sposób może podreperować budżet, odzyskać zaufanie do marki i tym samym dać zielone światło czy przeznaczyć większe środki na produkcję kontynuacji lub nowego projektu - to ja nie mam nic przeciwko remasterom. 

HD Collection


Tomb Raider Definitive Edition porównanie
Kolejna sprawa to to, że nie jest przecież tak, że dostajemy grę gameplayowo odstającą od naszych czasów z archaicznymi rozwiązaniami jedynie w lepszej oprawie. Zarówno TR jak i TLoU to gry z nextgenowym potencjałem już od dnia premiery (w Metro jeszcze nie grałem, ale noty na poziomie +80% mówią same za siebie). Obie wzniosły się na wyżyny w obrębie własnych gatunków. Wyszły jedynie ciut za wcześnie na nową generację albo to nowa generacja objawiła się ciut za późno. Czy to są rewolucyjne gry? Rewelacyjne tak, ale rewolucyjne nie. Tylko, że która z gier obecnych na PS4 czy XOne jest faktycznie rewolucyjna? Żadna. A co z grami, które zaliczają generacyjny rozkrok? Niby wychodzą już na next geny, ale równocześnie tworzona past genowa wersja ciąży im jak kamień u nogi i wydatnie wpływa na obniżenie lotów tej bardziej zaawansowanej edycji. Przykładów chyba nie muszę przytaczać. Czy to się aż tak bardzo różni? Dla mnie to tylko kwestia czasu, tu dostajemy obie naraz, tu na NG musimy poczekać. 

I (prawie) na koniec. Czy nie możemy potraktować zremasterowanych wersji jak edycje GOTY? Przecież na nie nikt jakoś nie psioczy, że to drugi raz to samo. Co najwyżej ktoś powie, że już grał więc mu się nie opłaca, inny powie, że nie grał, więc da szansę, trzeci powie, że właśnie na to czekał bo nie lubi kupować gry na raty, chce mieć od razu wszystko. I właśnie takie są te nasze "edycje ostateczne", tyle, że jeszcze poprawione. 

Sleeping Dogs Definitive Edition ujawnione?To już pewne, że Dopasione Edycje(TM) wpisały się w krajobraz branży, czy tego chcemy czy nie. Pierwsze "badania rynku" okazały się obiecujące, więc wydawcy już mniej lub bardziej otwarcie mówią o kolejnych. Ja osobiście nie postrzegam tego jako czegoś złego. Jeżeli ma to dać niektórym nieco niedocenionym grom drugie życie to czemu nie? Tak było z kolekcją Team ICO, tak może być z Metro: Redux czy Sleeping Dogs (wiadomość z ostatniej chwili). Oczywiście nie jestem za tym, żeby z tymi remasterami przesadzać, ale tak jak pisałem - głosuję portfelem. I jeszcze jedno - a co z Diablo III Ultimate Evil Edition? Jakoś nie słyszę głosów pogardy dla tego wydawnictwa* a przecież to dokładnie to samo. Poprawiona podstawka + DLC. No tak, z Diabłem lepiej nie zadzierać...



* Co nie znaczy, że ich nie ma, może to tylko ja nie odnotowałem?


Spodobał się tekst? Masz coś do dodania, inne albo podobne zdanie? Zapraszam do komentowania. Nie zapomnij polubić blog ograny na Facebooku – będziesz zawsze na bieżąco z ogranym. Można wejść również na portal zblogowani.pl i śledzić moje wpisy, podobnie jak w Google+.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz