środa, 6 sierpnia 2014

Nie ma w co grać? Dla kogo konsole nowej generacji?

Xbox One i PlayStation 4 - konsole nowej generacji
Nie lubię "narzekactwa". Nie mam nic przeciwko konstruktywnej krytyce, ale narzekanie dla narzekania to coś co mnie odpycha, więc dzisiaj "rozprawię się" z niektórymi takimi narzekaczami. Tekst nie jest w żaden sposób wymierzony w kogoś konkretnego a jedynie piętnuje negatywny sposób myślenia i wyolbrzymianie problemów, nieraz zresztą nieistniejących lub takich, które wynikają z własnej niewiedzy a zrzucane są na wszystko dookoła. W szczególności z jednym konkretnym przypadkiem jojczenia, a więc...

"Nie ma w co grać"


Co i rusz słyszę lub czytam powyższy tekst. Ktoś kupił konsolę nowej generacji (PS4 zazwyczaj bo Xbox One to u nas rzadkość) i nie ma w co grać. Ja kupiłem PS4 dopiero co i mam inny problem. Ze znalezieniem czasu na granie. Nie zdążyłem jeszcze przejść Watch_Dogs. Częściowo dlatego, że pożyczyłem bratu, ale tak naprawdę pożyczyłem, bo wiedziałem, że i tak nie będę miał kiedy grać, brat ma urlop, niech sobie pogra i nie narzeka, że nie ma w co. Betę Destiny ledwo liznąłem. Trochę pojeździłem w Need For Speed. A tu już The Last of Us Remastered przyszło. A to jest gra na 20+ godzin, nie licząc dodatku i multi. Szczęśliwie chwilowo nieco się zluźniło w robocie i jest szansa, że przejdę w rozsądnym czasie.

Nabrałem też chętki na trochę old schoolu, dlatego na moim zakupowym horyzoncie pojawił się Wolfenstein The New Order. Zatem nowy Wolf, klikacze, NFS i Psiaki_Podglądaki – ten zestaw ze spokojem wystarczy mi do września. A we wrześniu wiadomo – Destiny, czyli ogromny świat, w który na bank wielu z nas wsiąknie bez reszty. Dylemat pojawi się w listopadzie nextgenowy Batman vs nextgenowy Asasyn. A może jeszcze coś innego? Gdzieś po drodze pojawi się też (w końcu) DriveClub, raczej nie kupię, ale bezczelnie okrojoną wersję z PS+ sprawdzę. Koniec roku obfituje w świetne i wyczekiwane pozycje, czasami to w co zagram determinowane jest nie tym, czy mam czas tylko zasobnością portfela. No ale będzie gwiazdka, może czerwony brodacz pomoże nadrobić zaległości o choć jeden tytuł? No więc serio, nie ma w co grać? Cytując klasyka: "Nadchodzi więcej gier niż jesteś w stanie ograć".

Skoro już jesteśmy przy gwiazdce, to CDP Red oficjalnie przełożył ją na luty – wtedy właśnie ukaże się trzecia część Wiedźmina, na którą preorder już dawno złożony. Jak widać plany growe mam zapełnione na pół roku w przód. A przecież już mam zaległości, nie grałem jeszcze w inFamous Second Son, Thief przeleciał mi koło nosa, nie ruszyłem dosłownie żadnej gry z PS+, a przecież jest tam kilka perełek. A to tylko jedna platforma, kupka wstydu z PS3 jakoś się nie zmniejsza. A gdybym miał jeszcze Xboxa One? A Wii U? Naprawdę nie ma w co grać?

Łatwo mi mówić, bo konsolę kupiłem dopiero teraz a przecież narzekano najbardziej na początku. Czy gdybym kupił konsolę jeszcze wcześniej, nawet już na starcie to czy sytuacja wyglądała by jakoś diametralnie inaczej? Nie, co najwyżej zdążyłbym ograć Killzone, czwartego asasyna czy Battlefielda 4. A po drodze niesławnego i złodzieja. Dalej scenariusz byłby identyczny. Ok, początkowe narzekania jestem jeszcze w stanie zrozumieć, ale argument o "niemaniu nic do grania" podnoszony jest wciąż i wciąż. Ale ok, ja mam trzydziechę na karku, pracę, rodzinę. Nie mam czasu szarpać po kilka godzin dziennie, czasem nie ma tych kilku nawet tygodniowo. Co z młokosami chodzącymi do szkoły czy studentami, którzy mają czasu pod dostatkiem? Myślę, że nawet oni nie mieli aż tyle czasu, żeby ograć KAŻDĄ pozycję jaka dotąd wyszła na PS4 czy Xboxa One.

Ja zarabiam, gry kupuję sam, ale też nie stać mnie na wszystko co bym chciał. Na razie daruję sobie na przykład Diablo 3 Ultimate Evil Edition, na które miałem sporą ochotę. Ale mogę sobie pozwolić na tyle, że mam w co grać. Ale część jojczy, że nie ma w co grać a tak naprawdę to nie mają siana na gry. Ot dostał konsolę od rodziców z W_D, przszedł i teraz mu nudno to psioczy, bo rodzice więcej dać nie chcą. Albo też "ich gra" jeszcze nie wyszła na nowym sprzęcie – tak mogło się stać, że czyjaś ulubiona seria lub gatunek jeszcze nie mają odpowiedniego przedstawicielstwa. Na PS4 jest raptem jedna scigałka, na X1 dwie. Z bijatykami kiepsko, gdzie jest Tekken ja się pytam? Dopiero będzie. Porządnego rolpleja też nie uświadczysz. W przypadku gier RPG to nawet zrozumiałe. Jeśli zrobienie oczojebnej, ale jednak prostej strzelaniny zajmuje 3 lata, to zaprojektowanie głębokiego i rozległego świata, stworzenie mnóstwa NPCów i nadanie grze fabularnego bogactwa trwa… no właśnie jeszcze dłużej. A przecież PS4 czy X1 zostały zapowiedziane raptem dwa lata temu. To nie jest ewenement tej generacji. Tak jest za każdym razem. 

Brak gier wyścigowych to jednak pewne zaskoczenie, ale i o tym było wiadomo już jakiś czas przed premierą sprzętów. Nie rozumiem więc, po co fani tych gatunków rzucali się na nową generację skoro było wiadomo, że tych gier nie będzie? A skoro było wiadomo a mimo to kupili, to czemu narzekają? No i niezależnie czy powodem jest brak funduszy, czy to, że gracz jest wybredny, to to nie jest „Nie ma w co grać” tylko „JA nie mam w co grać”, a to już nie jest niczyja wina. Jeżeli ktoś jest zafiksowany na jednym gatunku to nie ma sensu kupować konsoli już teraz. Co na poprzedniej mało Ci było gier? 

Więc pocieszę Cię. Spójrz ile jest świetnych gier na PS3/X360. Ile wyscigów, ile erpegów, ile bijatyk, ile wszystkiego. I większość z tego za grosze! Naprawdę ograłeś już WSZYSTKO co było warte uwagi? Odłóż PS4 na półkę i nadrób zaległości, a na nowej konsoli jeszcze trochę i będzie w co grać. Nawet dla Ciebie.

„Niepotrzebnie sprzedałem PS3…”


I tu dochodzimy do kolejnego „problemu”. Zachwycony możliwościami nowej generacji pobiegłeś do komisu i puściłeś za śrubki swoją konsolę żeby odłożyć i dozbierać do nowego sprzętu. Dozbierałeś, przez x czasu obywałeś sie bez konsoli, teraz kupiłeś nową i jesteś rozczarowany bo jest mniej gier. Nie wziąłeś pod uwagę, że zakup konsoli to zakup obietnic - a te spełnią się dopiero w przyszłości. A ty wyposzczony chcesz grać już! Zachodzisz w głowę, że źle zrobiłeś. Racja, niepotrzebnie sprzedałeś, skoro teraz wymieniasz litanię swoich ulubionych tytułów, których nie ma na nowej konsoli. Ale czy ktoś Tobie kazał? Że sam sprzedałeś? Konsolę na której były Twoje ulubione gry? Tak? Czy to jest dla Ciebie takie zaskoczenie, że na kilkumiesięcznym sprzęcie jest znacznie mniej tytułów niż na kilkuletnim? Nie? Więc nie narzekaj. Bo wiedziałeś co robisz, a przynajmniej powinieneś był wiedzieć. Wszak to nie pierwsza Twoja konsola.

Jeżeli ktoś gra naprawdę dużo to głupotą jest pozbywanie się starego sprzętu tylko dlatego, że pojawił się nowy. Zwłaszcza, że na ten stary wciąż pojawiają się nowe gry ekskluzywne dla poprzedniej generacji. Zatem jeszcze niejedno Cię ominie. I co zrobisz, jak nowa odsłona Twojej ukochanej gry wyjdzie tylko na PS3 zamiast na czwórkę? Będziesz czekał na Remaster?

Ja rozumiem, że nie każdy ma gotówkę na zakup nowej konsoli i trzeba było sprzedać starą (konsolę nie teściową :-) ), żeby starczyło. Ale czy trzeba było się tak śpieszyć? Chyba nie bardzo. Ja sam sprzedałem Xboxa 360, ale raz, że zostawiłem sobie PS3, na której grałem częściej a dwa, że zrobiłem to już po zakupie PS4 i głównie dlatego, że nie miałem miejsca na trzy konsole. Jeżeli brakło pieniędzy na nowy sprzęt to czy nie lepiej byłoby zaczekać i dozbierać, zamiast sprzedawać świetnie sprawujący się sprzęt i kolekcję ulubionych gier? W dodatku za bezcen w porównaniu do ceny zakupu? Skoro teraz „nie ma w co grać” to chyba odpowiedź jest oczywista. A przez te kilka miesięcy zwłoki dozbierałbyś potrzebną kwotę, nowy sprzęt by potaniał, wyszłoby więcej gier a Ty w międzyczasie wciąż miałbyś w co grać. A decyzję o sprzedaży zawsze jeszcze można podjąć, tylko na trzeźwo a nie pochopnie. Nie zanosi się abym miał się przy PlayStation 4 nudzić, ale nawet gdyby tak się złożyło, albo gdybym miał ochotę pograć w Uncharted – wierna czarnulka już czeka w gotowości pod TV.

Kupowanie sprzętu za dwa klocki pod wpływem emocji to nigdy nie jest dobry pomysł. Po pierwszych zapowiedziach PS4 też byłem zdecydowany pobiec po konsolę zaraz na premierę. Ale ochłonąłem, przemyślałem i przekalkulowałem sobie. Skoro było już wiadomo, że inFamous, Watch_Dogs czy DriveClub nie zaszczycą premiery konsoli to po co się śpieszyć? Marketingowcy oczywiście będą wychodzić z siebie, żeby nakłonić każdego na jak najszybszy zakup, to ich praca, od tego są. Budują hype, puszczają trailery, wymyślają chwytliwe hasła. Ale po to masz głowę, żeby nie dać się nabrać. A jak się dałeś, to czyja to wina?

Jestem wstanie zrozumieć tych dla których PS4 czy Xbox One to pierwsza konsola. Ale oni też, choć nieświadomie, popełnili głupotę. Znajomy kupił PS4 bo zobaczył trailer UFC od EA. Kupił i okazało się, że gra ma premierę dopiero za kilka miesięcy. Gdyby zapytał to bym mu powiedział, ale on nie zapytał. Nie wiedział lub nie pomyślał, że można zobaczyć w internecie filmik z gry, której jeszcze nie ma. Z braku laku pograł trochę w Battlefielda 4, pościgał się w Need For Speed, a tak to nie miał w co grać. Wykupił nawet roczną subskrypcję PS+, bo się dowiedział, że jest potrzebne, ale „darmowych” gier nie ściąga – to nie są tytuły, które by go interesowały. I tu nachodzi mnie taka refleksja, że czasem warto zwątpić we własną wszechwiedzę i zapytać kogoś kto już siedzi jako tako w temacie. Ale nie, najlepiej założyć, że „to ja wiem wszystko najlepiej” i to właśnie PS4 jest mi teraz potrzebne. Bo widziałem REKLAMĘ w telewizji. To najlepszy sposób na wtopienie sporej kasy. Ilu było takich "znawców tematu" (nikogo nie obrażając), którzy rzucili się na nowe zabawki po czym okazało się, że "ich gry" dopiero wyjdą?

A wystarczyło kupić PS3 lub X360 – sprzęty relatywnie tanie z dużą biblioteką tanich gier w każdym możliwym gatunku. Co prawda nie najnowsze i nie super-hiper, na sąsiedzie wrażenia nie zrobią, ale wolisz robić wrażenie, czy mieć w co grać? Twój wybór. A dla początkujących graczy siódma generacja to wciąż lepszy wybór. Na nowe i błyszczące sprzęty będzie jeszcze czas. A dla kogo są zatem konsole nowej generacji? Dla graczy - tych świadomych, którzy znają rynek i wiedzą czego się spodziewać po nowej generacji. Takich dla których to nie jest pierwsza czy nawet druga generacja sprzętu a któraś z kolei, ale oni mają prawdziwą "zajawkę" na gry i te sprzęty. I przy okazji nie pozbędą się starych maszynek, bo kochają gry a nie sprzęt, i nie onanizują się nad faktem posiadania "najlepszego" sprzętu bo dla nich to naturalne, że mają nowe konsole.

Zostawcie te Psiaki!

Chłopcem do bicia stało się ostatnio Watch_Dogs bez zastanowienia wymieniane jako największe rozczarowanie roku. Ok, rzeczywiście gra zaliczyła spory downgrade graficzny, nie spełniła pokładanych w niej nadziei, ale rozczarowanie roku? Przecież to świetna gra! Może nie idealna, pełna kontrastów, z jednej strony dbałość o szczegóły, z drugiej wręcz śmieszne uproszczenia. Tylko, że gdyby tak prześwietlać każą grę jak to jest czynione w przypadku W_D to żadna by nie obroniła swojego honoru. Ale jak kopać to leżącego. A przecież to tylko gra! Naprawdę poprzednie lata nic Was jeszcze nie nauczyły? A pamiętacie pierwsze Assassin's Creed? Tamte rozbuchane zapowiedzi? Gra wyszła i okazało się, że jest potencjał, ale niewykorzystany, praktycznie wszystko było do poprawki. Dopiero dwójka była (prawie) tym czym miała być jedynka. A to pierwszy z brzegu przykład, przypadkiem też od Ubisoftu. Na tym tle Psiaki wypadają wręcz celująco, a dajcie się tej marce rozwinąć. Jeszcze się nie zażyło, żeby twórcy dotrzymali każdej jednej obietnicy jaką złożyli, a W_D nie wypada tu ani lepiej ani gorzej niż większość produkcji.

Zawsze będę namawiał do myślenia. Zakup konsoli to spory wydatek i może warto go wpierw przemyśleć? Jeżeli stoisz dopiero przed tym wyborem może mój tekst dał Tobie do myślenia. Nie wahaj się pytać – zawsze chętnie odpowiem w komentarzach, postaram się doradzić. No a jeżeli zdążyłeś już zbyt pochopnie wpakować 2 tysiące w sprzęt, którego nie potrzebujesz to… musisz z tym żyć. Ale czyja to jest wina? Na pewno nie braku gier. Ale Hej! Może skoro już masz ten sprzęt to go użyj? Sięgnij po gry, których normalnie byś nie ruszył, choćby „darmówki” z PS+. Może a nuż ci zasmakują i odnajdziesz swój nowy ulubiony gatunek gier? Nie mówię, że tak się koniecznie stanie, ale czym ryzykujesz? 

To samo (myślenie) dotyczy też przehypowanych gier. Od kiedy to bezkrytycznie wierzymy we wszystko co nam mówią? Ok, podziwiajmy piękne grafiki, oglądajmy trailery, słuchajmy szumnych zapowiedzi i deklaracji twórców jaką to oni chcą grę stworzyć. Ale kiedy to wszystko wygląda zbyt pięknie aby było prawdziwe to zazwyczaj tak jest. I warto  mieć to na uwadze żeby nie doznać zawodu. Bo po co wieszać psy na Psach, skoro można by się zwyczajnie cieszyć grą?


Spodobał się tekst? Masz coś do dodania, inne albo podobne zdanie? Zapraszam do komentowania. Nie zapomnij polubić blog ograny na Facebooku – będziesz zawsze na bieżąco z ogranym. Można wejść również na portal zblogowani.pl gdzie także można śledzić moje i nie tylko moje wpisy. A, dodałem też możliwość obserwacji na Google+, chociaż nie wiem czy ktoś z tego korzysta...

Wciąż zastanawiasz się jaka konsola będzie odpowiednia dla Ciebie? Może ten tekst Tobie pomoże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz