Po targach E3 pozostało już ledwie wspomnienie, można zatem
na spokojnie ocenić tegoroczne targi i podsumować co takiego nam one
przyniosły. A czego nie.
Długo zbierałem się do tego podsumowania, jakoś nie mogąc
się za nie wziąć. Ostatecznie zwyciężył "dziennikarski obowiązek", a
dlaczego tak trudno było mi się za nie zabrać - o tym może na koniec...
Zacznę za to od "doopy" strony i napiszę o tym co mi leżało
najmniej. Najbardziej zawiodło EA, które poza Battlefield: Hardline nie
pokazało nic konkretnego, a i ta marka jakoś specjalnie do mnie nie przemawia.
Owszem była nowa odsłona Mirror’s Edge, marki którą uwielbiam, było Star Wars:
Balttlefront 3 czy Mass Efect 4, ale na samej ich obecności się skończyło. Ok,
fajnie, że te gry powstają, ale to już wiedzieliśmy. Teraz chcemy jakiś
informacji, a te niestety nie padły. Jeżeli ktoś liczył na kawałek solidnego
gameplayu to srodze się zawiódł - EA postawiło na materiały typu "Making
of" zwane też Dziennikami Deweloperskimi, w których twórcy opowiadali jak
to fajnie jest tworzyć grę w danym uniwersum przy czym zapomnieli jakoś ją
pokazać. Większość najgorętszych tytułów była w fazie prototypu, zaś to co pokazało Criterion to był chyba prototyp prototypu. Tak, panowie od Burnouta grzebią przy nie wiadomo czym, a na razie wygląda to tak żałośnie, że aż każe się zastanowić kto wpadł na pomysł pokazywania gry w tak wczesnej fazie produkcji?
Ubisoft po raz kolejny dał radę, trzeci rok z rzędu
pokazując najbardziej wyrównany poziom. W tym roku obyło się co prawda bez
trzęsienia ziemi na miarę ujawnienia Watch_Dogs, a Far Cry 4, Assassin's Creed
czy The Division pokazywano też na innych konferencjach, to mimo to było ok.
Dowiedzieliśmy się, że w The Crew samochodem przemierzymy całe Stany Zjednoczone.
Gameplay Rainbow Six: Siege prezentował się nieźle, ale to nie ta siła rażenia
co premierowe zapowiedzi Watch_Dogs czy The Division z lat wcześniejszych.
Wielka trójca na E3
Najbardziej zanudziło nas Sony - ich konferencja trwała
prawie dwie godziny (zabrakło kwadransa), za to pokazało nam sporo dobrego - w
tym GTA V na nową generację konsol, nowego Batmana czy Destiny. Gameplay z The
Order 1886 rzucił nieco więcej światła na tą produkcję, ujawniono Little Big
Planet 3 a także Bloodborne - tytuł na wyłączność na PS4 od twórców Dark
Soluls. Do kompletu dorzucę Mortal Kombat X, Metal Gear Solid V: The Phantom
Pain, Far Cry 4 czy Dead Island 2. Wytrwali, którzy doczekali do końca
konferencji, zostali wynagrodzeni pokazem Uncharted 4. Krótka scenka na silniku
gry prezentowała się wspaniale, ale pokazano bardzo niewiele, wciąż czekamy na
więcej konkretów.
Z kolei największym pozytywem była konferencja Microsoftu -
gigant zgodnie z obietnicami skupił się tylko i wyłącznie na grach, w
półtoragodzinnej prezentacji upchnięto same gęste. Jednak najwięcej
"robiły" tu marki zewnętrznych deweloperów - był pokaz Call of Duty:
Adwanced Warfare, był polski Wiedźmin 3, było Rise of the Tomb Raider z
rewelacyjnym trailerem CGI, pojawił się Assassin's Creed: Unity, gameplay The
Division. Z marek własnych M$ pokazał odgrzewane kotlety w postaci kolekcji
Halo, było też "nie do końca" Fable o podtytule Legends, z kolei
zainteresowanych motoryzacją na pewno ucieszył pokaz Forza Horizon 2. Było też
bardzo sympatyczne Sunset Overdrive oraz zapowiedź trzeciej części Crackdown,
która zapewne sprawiła, że w fanach marki zawrzało. We mnie nie zawrzało.
Najkrótszą, ale i najśmieszniejszą prezentację miało
Nintendo, które ponownie zrezygnowało z pełnoprawnej konferencji na rzecz
streamowanego Nintendo Digital Event. Program rozpoczął się od „walki karate”
pomiędzy dwoma najważniejszymi postaciami w Big N - Satoru Iwatą a Reggie'm
Fils-Aime, która promowała nadchodzący hit Super Smash Bros. Na next gena Nintendo
zmierza sporo ciekawych tytułów, wymienię chociażby nową Zeldę, która wygląda
bajecznie, Bayonettę 2, Hyrule Warriors, Xenoblade Chronicles X, Splatoon, Devil's Third czy Mario Maker, w którym
samodzielnie zbudujemy poziomy w stylu kultowego Super Mario.
Czego zabrakło?
Konkretnego pier***nięcia. Nie pokazano praktycznie nic o
czym byśmy już nie wiedzieli. Nie pojawiły się też tytuły, o których tak
szeroko spekulowano. Nie było żadnego z oczekiwanych Warów - nie pojawiło się
ani God of War ani nowe Gears of War. Zawiodło Square Enix, a przynajmniej tak
słyszałem, bo obecność koncernu na targach była znikoma. Nie popisał się i Capcom, gdzie Resident Evil 7, który przed targami wydawał się wręcz pewniakiem? Z kolei Sony chyba nie wie co dalej z PS Vitą, na konferencji praktycznie nie poświęcając konsolce
czasu, na samych targach również nie pokazano dużo. Zarówno Sony jak i
Microsoft zgodnie olali kontrolery ruchowe, co akurat mi nie przeszkadza i
nawet rozumiem. Myślę, że obie konsole są na razie nieco za drogie jak na
niedzielnych graczy, na nowy sprzęt rzucają się na razie gracze core'owi, więc
zapotrzebowanie na gry ruchowe jest na razie niewielkie. Ale co z tymi, którzy
zostali zmuszeni do kupna Xboxa One z Kinectem? Możliwość kupna X1 bez sensora pojawiła się dopiero teraz a Microsoft jak dotąd nie wynagrodził graczom tego
dodatkowego wydatku niczym szczególnym.
Nie wiele działo się też w temacie gogli VR, Sony co prawda
pokazywało Project Morpheus za zamkniętymi drzwiami, ale nic nowego z tego nie
wynikło. Być może Sony uważa, że na wirtualną rzeczywistość jest jeszcze za
wcześnie.
Tegoroczne targi niczym nie zaskoczyły. Owszem był bardzo
wysoki poziom i niemal każda z prezentacji stanęła na wysokości zadania. Jednak
nic nie wprawiło mnie w taki poziom ekscytacji, żebym chwycił za klawiaturę
chcąc to natychmiast opisać - to właśnie jest powodem, że czytacie te słowa
teraz a nie tuż po zakończeniu targów.
Spodobał się tekst? Masz coś do dodania, inne albo podobne zdanie? Zapraszam do komentowania. I nie zapomnij polubić ogranego na facebooku.
Spodobał się tekst? Masz coś do dodania, inne albo podobne zdanie? Zapraszam do komentowania. I nie zapomnij polubić ogranego na facebooku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz