poniedziałek, 30 czerwca 2014

E3 Naj… Naj… Naj… Czyli subiektywne podsumowanie największych targów elektronicznej rozgrywki

E3 - Electronic Entertainment ExpoPo targach E3 pozostało już ledwie wspomnienie, można zatem na spokojnie ocenić tegoroczne targi i podsumować co takiego nam one przyniosły. A czego nie.
Długo zbierałem się do tego podsumowania, jakoś nie mogąc się za nie wziąć. Ostatecznie zwyciężył "dziennikarski obowiązek", a dlaczego tak trudno było mi się za nie zabrać - o tym może na koniec...



Zacznę za to od "doopy" strony i napiszę o tym co mi leżało najmniej. Najbardziej zawiodło EA, które poza Battlefield: Hardline nie pokazało nic konkretnego, a i ta marka jakoś specjalnie do mnie nie przemawia. Owszem była nowa odsłona Mirror’s Edge, marki którą uwielbiam, było Star Wars: Balttlefront 3 czy Mass Efect 4, ale na samej ich obecności się skończyło. Ok, fajnie, że te gry powstają, ale to już wiedzieliśmy. Teraz chcemy jakiś informacji, a te niestety nie padły. Jeżeli ktoś liczył na kawałek solidnego gameplayu to srodze się zawiódł - EA postawiło na materiały typu "Making of" zwane też Dziennikami Deweloperskimi, w których twórcy opowiadali jak to fajnie jest tworzyć grę w danym uniwersum przy czym zapomnieli jakoś ją pokazać. Większość najgorętszych tytułów była w fazie prototypu, zaś to co pokazało Criterion to był chyba prototyp prototypu. Tak, panowie od Burnouta grzebią przy nie wiadomo czym, a na razie wygląda to tak żałośnie, że aż każe się zastanowić kto wpadł na pomysł pokazywania gry w tak wczesnej fazie produkcji?



Ubisoft po raz kolejny dał radę, trzeci rok z rzędu pokazując najbardziej wyrównany poziom. W tym roku obyło się co prawda bez trzęsienia ziemi na miarę ujawnienia Watch_Dogs, a Far Cry 4, Assassin's Creed czy The Division pokazywano też na innych konferencjach, to mimo to było ok. Dowiedzieliśmy się, że w The Crew samochodem przemierzymy całe Stany Zjednoczone. Gameplay Rainbow Six: Siege prezentował się nieźle, ale to nie ta siła rażenia co premierowe zapowiedzi Watch_Dogs czy The Division z lat wcześniejszych.



Wielka trójca na E3


Najbardziej zanudziło nas Sony - ich konferencja trwała prawie dwie godziny (zabrakło kwadransa), za to pokazało nam sporo dobrego - w tym GTA V na nową generację konsol, nowego Batmana czy Destiny. Gameplay z The Order 1886 rzucił nieco więcej światła na tą produkcję, ujawniono Little Big Planet 3 a także Bloodborne - tytuł na wyłączność na PS4 od twórców Dark Soluls. Do kompletu dorzucę Mortal Kombat X, Metal Gear Solid V: The Phantom Pain, Far Cry 4 czy Dead Island 2. Wytrwali, którzy doczekali do końca konferencji, zostali wynagrodzeni pokazem Uncharted 4. Krótka scenka na silniku gry prezentowała się wspaniale, ale pokazano bardzo niewiele, wciąż czekamy na więcej konkretów.



Z kolei największym pozytywem była konferencja Microsoftu - gigant zgodnie z obietnicami skupił się tylko i wyłącznie na grach, w półtoragodzinnej prezentacji upchnięto same gęste. Jednak najwięcej "robiły" tu marki zewnętrznych deweloperów - był pokaz Call of Duty: Adwanced Warfare, był polski Wiedźmin 3, było Rise of the Tomb Raider z rewelacyjnym trailerem CGI, pojawił się Assassin's Creed: Unity, gameplay The Division. Z marek własnych M$ pokazał odgrzewane kotlety w postaci kolekcji Halo, było też "nie do końca" Fable o podtytule Legends, z kolei zainteresowanych motoryzacją na pewno ucieszył pokaz Forza Horizon 2. Było też bardzo sympatyczne Sunset Overdrive oraz zapowiedź trzeciej części Crackdown, która zapewne sprawiła, że w fanach marki zawrzało. We mnie nie zawrzało.



Najkrótszą, ale i najśmieszniejszą prezentację miało Nintendo, które ponownie zrezygnowało z pełnoprawnej konferencji na rzecz streamowanego Nintendo Digital Event. Program rozpoczął się od „walki karate” pomiędzy dwoma najważniejszymi postaciami w Big N - Satoru Iwatą a Reggie'm Fils-Aime, która promowała nadchodzący hit Super Smash Bros. Na next gena Nintendo zmierza sporo ciekawych tytułów, wymienię chociażby nową Zeldę, która wygląda bajecznie, Bayonettę 2, Hyrule Warriors, Xenoblade Chronicles X, Splatoon,  Devil's Third czy Mario Maker, w którym samodzielnie zbudujemy poziomy w stylu kultowego Super Mario.



Czego zabrakło?


Konkretnego pier***nięcia. Nie pokazano praktycznie nic o czym byśmy już nie wiedzieli. Nie pojawiły się też tytuły, o których tak szeroko spekulowano. Nie było żadnego z oczekiwanych Warów - nie pojawiło się ani God of War ani nowe Gears of War. Zawiodło Square Enix, a przynajmniej tak słyszałem, bo obecność koncernu na targach była znikoma. Nie popisał się i Capcom, gdzie Resident Evil 7, który przed targami wydawał się wręcz pewniakiem? Z kolei Sony chyba nie wie co dalej z PS Vitą, na konferencji praktycznie nie poświęcając konsolce czasu, na samych targach również nie pokazano dużo. Zarówno Sony jak i Microsoft zgodnie olali kontrolery ruchowe, co akurat mi nie przeszkadza i nawet rozumiem. Myślę, że obie konsole są na razie nieco za drogie jak na niedzielnych graczy, na nowy sprzęt rzucają się na razie gracze core'owi, więc zapotrzebowanie na gry ruchowe jest na razie niewielkie. Ale co z tymi, którzy zostali zmuszeni do kupna Xboxa One z Kinectem? Możliwość kupna X1 bez sensora pojawiła się dopiero teraz a Microsoft jak dotąd nie wynagrodził graczom tego dodatkowego wydatku niczym szczególnym.
Nie wiele działo się też w temacie gogli VR, Sony co prawda pokazywało Project Morpheus za zamkniętymi drzwiami, ale nic nowego z tego nie wynikło. Być może Sony uważa, że na wirtualną rzeczywistość jest jeszcze za wcześnie.


Tegoroczne targi niczym nie zaskoczyły. Owszem był bardzo wysoki poziom i niemal każda z prezentacji stanęła na wysokości zadania. Jednak nic nie wprawiło mnie w taki poziom ekscytacji, żebym chwycił za klawiaturę chcąc to natychmiast opisać - to właśnie jest powodem, że czytacie te słowa teraz a nie tuż po zakończeniu targów. 

Spodobał się tekst? Masz coś do dodania, inne albo podobne zdanie? Zapraszam do komentowania. I nie zapomnij polubić ogranego na facebooku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz